Miało być tak pięknie...a wyszło jak zwykle! Ale od początku...
Miałam zrobić kartkę urodzinową i zakładkę narożnikową do kompletu. I pomyślałam sobie, że spróbuję zrobić kartkę sztalugową, bo jeszcze takiej nie robiłam.... Praca szła gładko, pomysł był... miała być z elementami bordowymi więc użyłam takich różyczek - no, ogólnie bardzo mi się podobała (i kartka, i praca nad nią).
Wczoraj otrzymałam przesyłkę z Lemonade m.in. z pięknym stempelkiem, którego natychmiast użyłam przy tej kartce.
W środku dość skromnie i też bordowo :) Kartka opiera się o dekor zawijas z Craftfunu...
Wszystko było już na swoim miejscu, przyklejone, dopieszczone gdy (na swoje nieszczęście) postanowiłam poodbijać czarnym tuszem wyżej wspomniany stempelek... tak na zaś... a nuż się kiedyś przyda...
No i nieopatrznie oparłam tył mojej sztalugówki o gąbkę z tuszem!!! Gdy się zorientowałam - chciałam ratować kartkę i brudnymi z tuszu paluchami odbiłam na niej swoje linie papilarne!!! Jedno jest pewne - na pewno się jej nie wyprę ;)
I teraz nie wiem, co zrobić? Próbowałam zmazać tusz gumką do gumowania ale nie schodzi... Może macie jakieś inne sposoby???
Zdaje się, że jedynym wyjściem będzie obcięcie przodu i naklejenie na inną kartkę :(
A oto i zakładka narożnikowa do kompletu:
Czy Wam też zdarzały się takie "wpadki"? Czy to tylko ja taka niezdara...
Wszystko przez to, że robię kilka rzeczy na raz ;)
P.S. Zdjęć katastrofy nie pokażę bo się wstydzę ;)