Album piracki

Kiedyś wspominałam, że wygrałam w Wycinance zestaw tekturek pirackich i obiecywałam album.  A oto i on :)

Zanim jednak zdążyłam zrobić mu zdjęcia, milion pięćset tysięcy razy obejrzała go moja córka (zarazem bohaterka albumu) więc wybaczcie jego stan:) Każde zdjęcie i każda tekturka jest wielokrotnie "zmacana" a teksty z poszczególnych kart wykryte na pamięć;) Ale chyba o to. właśnie chodzi, prawda? Przynajmniej wiem, że ten album to był strzał w dziesiątkę:)

Album ma 16 stron + okładki. Jest zrobiony z posklejanych tanich kartek okolicznościowych, grzbiet sklejony taśmą washi. To mój drugi taki album, pierwszy był wspomnieniem z Wigilii ale nie doczekał się publikacji - może w następnym sezonie świątecznym się uda;) choć śnieg jeszcze za oknem leży!

Ozdoby albumu to wspomniane tekturki pirackie potuszowane i pokryte Crackle lub Glossy Accents, taśma washi w czarno-białą krateczkę, stemple "strzałki" własnoręcznie wycięte z gumki (pomysł z podstawówki przypomniał mi post na blogu Przyklej to!), małe czarne guziczki a także niedbałe obramowania-"przeszycia" nabazgrane długopisem żelowym.
Ale największą frajdą było niszczenie zdjęć nożyczkami! Mogłabym to robić godzinami ;)
Ogólnie album jest dość bałaganiarski - i właśnie o to mi chodziło:)

Album zgłaszam na wyzwanie Artimeno - kolory czarny, biały + brązowy.

Dość duża ilość zdjęć ale nie mogłam sie zdecydować:)

P.S. Napiszcie koniecznie, co o nim myślicie:)

Przepraszam za dziwną kolejność zdjęć - piszę posty z telefonu, bo komputer padł :/ i zdjęcia układają się, jak same chcą! Można to jakoś opanować? HELP :)